Przeglądałem dziś swoje T-shirty i natrafiłem na dość stary, bodajże sprzed 12-13 lat. To nie tak, że nie dbam o siebie i o to, w co się ubieram, ale mam sentyment do niektórych… szczególnie tych, z którymi mam miłe wspomnienia. A ta jest dla mnie wyjątkowa. To koszulka grupy brązowej Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej, której przed laty byłem przewodnikiem. Hasłem tej pielgrzymki było: „Jeden drugiego brzemiona noście!” Czy to ważne słowa dzisiaj? Przekonajmy się!

„Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim. Każdy bowiem poniesie własny ciężar.
Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza. Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze.”

/Ga 6, 1-10/

Podział społeczeństwa

Jeśli przyjrzymy się współczesnemu społeczeństwu, to dostrzeżemy, że jest ono pod wieloma względami bardzo zróżnicowane. Nie chcę się zajmować tutaj ogólną socjologiczną analizą społeczeństwa, bo to zagadnienie jest tak szerokie, że nie dałbym rady uczynić tego w sposób rzetelny. Chciałbym jednak zwrócić naszą uwagę na podział społeczeństwa pod względem budowania i świadomości więzi rodzinnych. Oczywiście przedstawione wnioski są ogólne i nie sprawdzą się w każdych warunkach, ale nie mniej mogą nam pomóc zrozumieć problem współczesnego człowieka.

Troska o relacje międzyludzkie

Wielu ludzi, szczególnie w większych miastach, z reguły ma mniejszą potrzebę dbania o relacje międzyludzkie, a tym także rodzinne. Więcej czasu poświęcają na „karierę”, zarabianie niż na pielęgnowanie relacji. Więcej jest indywidualizmu, żeby nie powiedzieć egoizmu. W mniejszych miejscowościach i na wsiach, generalnie to wygląda odwrotnie: ludzie bardziej dbają o relacje ze sobą, przynajmniej w rodzinach, niż o pieniądze. Oczywiście wiąże się to z tym, że często zarabiają dużo mniejsze kwoty i tzw. „zabezpieczenie na starość” upatrują właśnie w relacjach rodzinnych, licząc, że na starość młodsze pokolenie „zaopiekuje się” starszym. Jeszcze raz podkreślę, że są to bardzo ogólne wnioski i w poszczególnych przypadkach mogą one nie znaleźć odzwierciedlenia.

Z miłości, bezinteresownie!

Św. Paweł w Liście do Galatów pisze: „Jeden drugiego brzemiona noście!” /Ga 6,2/ To zachęta, aby mieć troskę o siebie nawzajem. Nie wynika ona z jakiegoś „rachunku ekonomicznego”, ale z miłości chrześcijańskiej. Św. Paweł nie mówi, że nam się to będzie opłacało, że otrzymamy jakiś „zwrot” tego, co zainwestujemy w drugiego człowieka. Raczej zwraca uwagę na to, aby nauczyć się siać miłość wokół nas. Tak po prostu, bezinteresownie! Nagrodą za taką postawę powinna być wewnętrzna radość dawania i rozszerzanie się królestwa Bożego wokół nas.

Siewca miłości

Apostoł Narodów posługuje się analogią siewcy, który sieje ziarno i oczekuje owoców. Logika tego obrazu jest banalnie prosta, więc nie będę Wam jej wyjaśniał. Chciałbym jednak przyjrzeć się temu obrazowi od praktycznej strony. Przecież nie każde ziarno zasiane przynosi owoc! Niektóre po prostu albo są „puste”, albo za słabe, by wydać owoc. Tak samo jest z naszym sianiem „miłości”. Czasem jest tak, że nie każde ziarno przyniesie owoc. Ale to może wynika właśnie z tego, że jakość sianego przez nas ziarna jest słaba, albo siejemy „pustkę”, na pokaz. Jeśli się nie zaangażujesz i nie będziesz dawać stuprocentowej miłości, wtedy trudno oczekiwać owoców!

Nie oczekuj korzyści!

A przecież po to się sieje ziarno, aby ono wydało owoc. Również sam Jezus przypominał nam tę prawdę chociażby w przypowieści o nieurodzajnym figowcu. W sianiu ziarna jednak nie zawsze chodzi o owoc w postaci zysku dla nas, ale przede wszystkim o wydanie owocu dla samego owocowania. Jeśli człowiek sieje, oczekując jakiejś korzyści dla siebie, to nie ma co się dziwić, że będzie rozczarowany brakiem owoców. Może wtedy się szybko zniechęcić i zaprzestać „kochania”, uznając to za coś bezwartościowego i bezsensownego. Kiedy człowiek sieje miłość bezinteresownie, „z góry” nie licząc się z owocami, wtedy każdy, nawet najmniejszy owoc będzie okazją do radości.

Kochaj hojnym sercem!

Warto pomyśleć czy ja sieję miłość, a jeśli tak, to jakiej jakości jest to „ziarno”?! Czy sieje to, co we mnie jest najcenniejsze? Czy raczej kocham innych tak „na odwal się”, byle było, żeby mi nikt niczego nie zarzucił? Jeśli „inwestujesz” w kogoś lub w coś, to czy robisz to hojnym sercem? Czy czujesz się odpowiedzialny za to, w czym uczestniczysz? Czasem dochodzę do wniosków, że wielu katolików nie czuje odpowiedzialności za swoje wspólnoty. Najlepiej jest nam się rozsiąść wygodnie w życiu i czerpać z nich pełnymi garściami, nie czując potrzeby pomocy, dołożenia do nich choćby małej cegiełki zaangażowania. To takie przykre, kiedy się widzi „katolickich pasożytów”, wysysających wspólnotę do cna! I nie mówię tu tylko o świeckich, ale także i o kapłanach czy innych „ludziach Kościoła”.

Być we wspólnocie to nieść ciężary innych

To pokazuje, czy czujemy się częścią wspólnoty czy nie, czy dostrzegamy potrzeby moich bliźnich, czy ich tylko „wykorzystujemy” do zaspokojenia własnych?! Mam świadomość tego jak to mocno brzmi, ale warto trochę mniej pobłażliwym okiem spojrzeć na siebie i przyznać się do prawdy. Pomyśl, jaki masz udział w życiu innych? Czy znajdujesz dla nich choćby chwilę czasu, uwagi? A może słyszysz, że gdzieś ktoś potrzebuje wsparcia finansowego? Co z tym robisz? Narzekasz, że Ty też nie masz? Czy dzielisz się „ostatnim groszem”? To pokazuje czy jesteś częścią wszystkich społeczności, w których jesteś, czy jesteś „pasożytem”. Św. Paweł wyraźnie zachęca: „Jeden drugiego brzemiona noście!”